5 powodów, dlaczego uwielbiam pracę zdalną 14

5 powodów, dlaczego uwielbiam pracę zdalną

Praca zdalna to oczywiście nie są same zalety i plusy. Niemniej po ok. 4 latach pracowania w tym trybie (i kolejnych 5, w trakcie, których mogłem pracować zdalnie tak często, jak tylko potrzebowałem) uważam, że to najlepszy dla mnie model wykonywania swoich obowiązków. A to moje 3 powody, które za tym przemawiają.

Opisywane niżej argumenty są mocno subiektywne i odnoszą się bezpośrednio do moich własnych preferencji. Nie muszą odpowiadać każdemu – właściwie na pewno nie będą odpowiadały wszystkim. I świetnie – z chęcią dowiem się, jakie są Wasze argumenty na tak lub nie.

1. Nie tracę czasu na dojazdy

dojazd do pracy autbous

To chyba najczęściej powtarzany argument przez zwolenników pracy zdalnej. I słusznie. Pracując z domu, nie musisz spędzać długich godzin w komunikacji miejskiej, stać w korkach itp. Po prostu wstajesz, ogarniasz się i siadasz do swoich zadań (albo nawet nie – jeżeli możesz wykonywać tę pracę w dowolnym czasie to rano równie dobrze możesz do godziny 12:00 brać udział w kursie rysowania na szkle. Oczywiście też zdalnym).

To oszczędza nam też sporo stresu wynikającego z tłumów w autobusie, korków i agresji na drodze, a także nieprzewidzianych czynników (wszyscy wiemy, że autobusy uwielbiają nie przyjeżdżać właśnie wtedy, kiedy my jesteśmy już spóźnieni). Zaoszczędzony czas może tutaj sięgać nawet 2-3 godzin dziennie – jeżeli mieszkamy w dużym mieście, albo dojeżdżamy z podmiejskich miejscowości. W skali tygodnia to już 14-21 zaoszczędzonych godzin. A w skali roku nawet 500-700 godzin. Tylko pomyślcie, co można zrobić z tym czasem. Na przykład uruchomić jakiś fajny poboczny projekt związany z naszym hobby, albo w końcu skończyć z wyniszczającymi nas niedoborami snu i spędzać w łóżku prawilne 7-8 godzin dziennie.

Druga strona medalu

Brak dojazdów do pracy to brak ruchu. Ok, nie dotyczy to sytuacji, kiedy pakujesz się rano w auto i wyskakujesz z niego tuż pod biurem (ale nawet wtedy chodzisz trochę więcej niż tylko na trasie biurko – kuchnia – łazienka). Jeżeli rano siadasz od razu do komputera i robisz swoje rzeczy to faktycznie oszczędzasz czas, ale jednocześnie praktycznie całkowicie rezygnujesz z porannej aktywności fizycznej.

Dlatego bardzo istotne jest, żeby wypracować odpowiednie nawyki. Może jakaś poranna sesja ćwiczeń? Warto odchodzić od biurka co godzinę i rozciągać się. Koło południa – spacer. A po pracy najlepiej wypad na siłownię albo rower. Przy pracy zdalnej trzeba planować dodatkowy ruch, bo przyrośniemy do krzesła.

2. Łatwiej mi się skoncentrować

koncentracja w pracy zdalnej

W biurze zawsze jest czas na to, żeby porozmawiać. Pracując w otwartej przestrzeni, gdzie w jednym pomieszczeniu znajduje się kilka(naście) biurek, siłą rzeczy ze sobą rozmawiamy. I oczywiście nie ma nic w tym złego. Ludzie potrzebują kontaktu z innymi. Problem pojawia się w sytuacji, kiedy jesteś skupiony, oderwany niemal od rzeczywistości i to na tyle by stracić nawet poczucie czasu (nazywają to stanem Flow) i ciągle coś Ci przeszkadza. Nie musi to nawet być kolega z biurka obok zagadujący o pierdoły Wystarczy, że coś wokół się zadzieje takiego, co odciągnie Twoją uwagę i bam – musisz skupiać się na nowo. Nie znoszę tego.

O wiele łatwiej mi się pracuje, kiedy jestem tylko ja i moje myśli. Wokół nie ma żadnych rozpraszaczy i „zagadywaczy”. Mogę wtedy całkowicie odlecieć i skupić się odhaczaniu kolejnych rzeczy, albo usiąść do tekstu i pisać godzinami.

Druga strona medalu

Nie każdy tak ma, jak ja. Ludzie pracujący zdalnie celowo wychodzą z domu do np. kawiarni, bo tam im się pracuje lepiej. Wśród ludzi. Istniej też sporo przestrzeni coworkingowych, gdzie można wynająć biurko do pracy w specjalnie zaprojektowanej pod to przestrzeni. Wielu osobom motywacja do pracy przychodzi łatwiej, kiedy wokół są inni pracujący ludzie. Każdy jest inny i każdy ma nieco inne oczekiwania. Warto poznać, jakie są nasze i wypróbować różne rozwiązania.

Inna kwestia to doskwierająca po jakimś czasie samotność. Nadmiar biurowych rozmów zabija produktywność, wiadomo. Ale całkowita rezygnacja z towarzystwa innych ludzi w pracy po jakimś czasie też staje się męcząca. Kiedy od kilku miesięcy nie masz do kogo się odezwać podczas porannej kawy i nawet Twój kot zaczyna mieć Cię dość, zaczynasz doceniać pracę w biurze. Przy czym jedni zatęsknią szybciej inni później, a jeszcze inni pewnie wcale.

3. Jestem elastyczny

5 powodów, dlaczego uwielbiam pracę zdalną 18

Praca od 8 do 16 (9-17, 7-15, 10-18 i w innych wariantach) praktycznie całkowicie pozbawia nas możliwości ogarnięcia czegokolwiek w ciągu dnia. Jeżeli musimy coś załatwić w urzędzie – będziemy musieli urwać się wcześniej, albo przyjść później. Zamawianie paczek do domu też stanowi problem, bo kurierzy przychodzą na ogół wtedy, kiedy jesteśmy w pracy (można oczywiście zamawiać paczki do biura, o ile nie jest to 30-kilogramowy telewizor 55”). Wszystko oczywiście da się obejść i wiele zależy od wyrozumiałości naszych przełożonych, ale nie jest to pełna elastyczność.

Praca zdalna pozwala samemu układać grafik dnia. Jeżeli jesteśmy rozliczani zadaniowo, możemy tak zaplanować sobie pracę, żeby dowozić wyniki na czas i jednocześnie znaleźć w ciągu dnia czas na inne rzeczy. Spacer przed południem po parku to fantastyczna sprawa – na ogół jest tam znacznie mniej ludzi niż popołudniami. To samo dotyczy innych miejsc – sklepów, urzędów itp.

Dzięki pracy zdalnej możemy też działać zgodnie ze swoim rytmem. Jeżeli jesteśmy nocnymi stworzeniami i o wiele łatwiej nam się skupić po zmroku, przerzućmy część obowiązków na 23:00, kiedy pozostali domownicy śpią. Ważne tylko, żeby byli świadomi tego, że nasz budzik jest w związku z tym przestawiony na godzinę 10:00… Każdy ma inny rytm i w innych porach lepiej mu się wykonuje pewne czynności. Warto to wykorzystać na swoją korzyść. Ja na przykład mam „zjazdy” po godzinie 13:00 i nie potrafię wtedy wykrzesać z siebie nawet odrobiny kreatywności. Natomiast najlepiej mi się pisze wieczorami.

Druga strona medalu

Sztywno ustalone godziny pracy nadają naszym dniom pewną strukturę. Codziennie wstajemy o tej samej porze, wykonujemy szereg porannych czynności, wychodzimy do biura. W takim środowisku o wiele łatwiej budować pewne nawyki, bo sytuacja narzuca nam pewną dyscyplinę – o 8:30 musimy wyjść z domu i do tego czasu wszystko ma być zrobione. Kropka.

Istnieje taka reguła, że praca wypełnia cały czas, jaki na nią przeznaczymy. Jeżeli zatem nie ustalimy sobie jakichkolwiek ograniczeń, będziemy cały dzień, od świtu do zmierzchu, w pracy. Zacznie ona przenikać do naszego życia prywatnego – rano pracuję, po południu pracuję, wieczorem pracuję. Pod tym względem biuro ułatwia utrzymanie balansu, bo wychodzimy z niego o godzinie 17:00 (czy nawet później, jak musimy zostać po godzinach) i jesteśmy wtedy „po pracy”.

Wszystko zatem sprowadza się do dyscypliny. I z tym też jest związana kolejna kwestia. Będąc w biurze, mamy nad sobą na ogół jakiś „bicz” w postaci zaglądających przez ramię kolegów, przechodzącego nieopodal szefa, pytań o rezultaty naszych działań itd. W domu jesteśmy tego pozbawieni, a wokół czyha tyle pokus… Kanapa, lodówka, konsola, serwisy społecznościowe to świetne narzędzia do prokrastynacji. Nagle uświadamiamy sobie, że jest 17:00, a my przez cały dzień nic nie zrobiliśmy (nie licząc czterech wbitych leveli w grze, ośmiu kanapek i trzech postów na Facebooku).

Bez dyscypliny i odpowiedniego dostosowania swojego otoczenia (np. blokowania serwisów społecznościowych na komputerze, wynoszenia telefonu z pokoju) praca zdalna staje się bardzo trudna i nieefektywna.

4. Jestem zawsze przygotowany

Praca zdalna w domu oznacza, że zawsze mamy wszystko pod ręką

Jestem przekonany, że każdy choć raz zapomniał zabrać czegoś ważnego z domu przed wyjściem do biura. Może to były jakieś dokumenty, a może pliki na pendrive (co dzieje się już pewnie rzadko ze względu na rosnącą popularność chmury). Ja na przykład notorycznie zapominałem paczek dla kurierów. Po testach sprzętu należało go zwrócić – umawiałem się na odbiór z biura i rano wychodziłem z domu oczywiście bez paczki. Potem musiałem na wariackich papierach się cofać lub odprawiać kuriera z kwitkiem.

Praca zdalna ma tutaj ogromną przewagę – zawsze jesteś przygotowany, choćby nie wiadomo co się działo. Zawsze masz te ważne pliki przy sobie bo pracujesz na jednym komputerze. Zawsze możesz coś sprawdzić w książce, która tłumaczy zawiłości Twojego zawodu. Zawsze masz paczkę dla kuriera (oczywiście pod warunkiem, że ją przygotujesz, owiniesz taśmą i wydrukujesz etykietę…).

Druga strona medalu

To przygotowanie ma swoją cenę w postaci miejsca zajmowanego w domu. Mam całe sterty kartonów, w które „kiedyś” zapakuję sprzęt, żeby go odesłać po testach. Obok biurka potrafią wyrosnąć całe piramidy. Nie wygląda to za dobrze, blokuje dostęp do drukarki i drażni (jedynie nasz kot jest w stanie docenić tę sytuację). Jeżeli zatem nie dysponujemy dedykowaną przestrzenią do pracy, a nasze biurko stoi w pomieszczeniu, którego używają też inni domownicy, możemy któregoś dnia usłyszeć kilka gorzkich słów na temat dostępu do drukarki… 😉

5. Integruję się z najbliższymi

Praca zdalna pozwala być bliżej najważniejszych dla nas osób

Przez ostatnie miesiące oboje z Asią wykonywaliśmy swoją pracę z domu. Stworzyliśmy w salonie nasz mały „open space”. Kiedy jedno z nas miało umówioną jakąś wideorozmowę uprzedzało drugie. Kiedy drugie szło po kawę do kuchni, robiło też pierwszemu. Ja jej wysyłałem swoje teksty do przeczytania, ona mi pokazywała swoje projekty. I tak się dopełnialiśmy na swój specyficzny sposób, dochodząc w pewnym momencie do wniosku, że gdybyśmy ze sobą współpracowali, to całkiem nieźle by nam to wychodziło.

Oczywiście na samej pracy się nie kończyło – mieliśmy wspólne przerwy kawowe i obiadowe. W razie potrzeby wychodziliśmy na spacery. Spędzaliśmy ze sobą ogrom czasu, co mocno zbliża. Dla porównania wcześniej mieliśmy wspólne wyłącznie poranki, późne popołudnia i wieczory.

Druga strona medalu

Nie zawsze jest tak kolorowo, to chyba oczywiste. Bywają dni, że jedyne czego chcemy to ciszy i samotności. Frustracje i nerwy z pracy łatwo przedostają się do domu. Trzeba na to uważać. Po wyjściu z biura mamy pewien bufor bezpieczeństwa w postaci podróży do domu. Ten czas może być bardzo oczyszczający. Jeżeli go dobrze wykorzystamy, będzie swoistą granicą między życiem w pracy, a życiem w domu. Problemy z tego pierwszego nie będą rzutowały na drugie. W przypadku zdalnego wykonywania swoich obowiązków nie jest to takie proste.

Naturalnie praca zdalna to nie tylko zalety, co już dobitnie pokazują fragmenty oznaczone jako „druga strona medalu”. Są też rzeczy, których w tym modelu pracowania nie znoszę, ale o tym przy innej okazji.

Nie mamy jeszcze newslettera, ale jak już go uruchomimy, obiecujemy, że będzie wspaniały!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *