Wstawanie o piątej rano brzmi jak szaleństwo? Sam długo nie byłem przekonany do tego pomysłu. Jestem stworzeniem nocnym – uwielbiam przesiadywać do 2-3 w nocy. Cisza, ciemność za oknem i możliwość skupienia się na własnych myślach sprzyjają pracy, tworzeniu, ale też oddawaniu się przyjemnościom, jak gry czy seriale. Po co z tego rezygnować? Podobno warto. Postanowiłem się przekonać na własnej skórze.
Mówi się, że pierwsze 90 minut po przebudzeniu jest kluczowe dla całego dnia. Poranki są przez wielu ludzi sukcesu wręcz mitologizowane. Richard Whately, uznany brytyjski ekonomista twierdził:
Strać godzinę o poranku, a spędzisz cały dzień, szukając jej.
A to nie jedyny „ranny ptaszek”. Do tego grona zaliczają się m.in. Tim Cook (szef Apple), Michelle Obama czy Indra Nooyi (CEO PepsiCo), którzy budzik nastawiają na 4:30. CEO Starbucksa, Howard Shultz, który budzi się o 5:00 jest na ich tle prawdziwym śpiochem. Oczywiście to tylko przykłady, bo do „klubu 5:00” należy zaskakująco dużo ludzi, o których można powiedzieć, że osiągnęli jakiś sukces.
Dlaczego warto to robić?
Po co to robią? Wstawanie o 5:00 ma służyć lepszej produktywności i wydajności, ale nie tylko. Budzimy się, kiedy za oknem jest jeszcze półmrok (a w okresie zimowym wręcz ciemność). Następnie bierzemy zimny prysznic. To kluczowe, bo bez tego niektórym będzie naprawdę trudno stanąć na nogi, a słyszeliście o kimkolwiek, kto po zanurzeniu w lodowatej wodzie wrócił z powrotem do łóżka? Nie tylko nas to pobudza, ale też skutecznie nawilża skórę, podkręca metabolizm i krążenie krwi, sprzyja koncentracji oraz regeneracji mięśni (np. po treningu). Jest dokładnie tym, czego potrzebujemy o poranku.
Po prysznicu przychodzi czas na maksymalne wykorzystanie dostępnego czasu. Jeżeli wstaliśmy o 5:00, a prysznic zabrał nam 15 minut, to do 7:30 mamy jeszcze ponad dwie godziny. Wszyscy w domu śpią. Sąsiedzi nie hałasują. Na Facebooku nic się nie dzieje. Nikt nie pisze do nas na Messengerze. Nikt nie dzwoni. W telewizji nic nie ma (to akurat nie nowość). Czy można sobie wyobrazić lepszy czas na pracę w pełnej koncentracji?
Wstawanie o piątej rano i co dalej?
Jeżeli zawsze marzyliśmy o założeniu własnej firmy, to jest właśnie idealny moment, żeby usiąść do biznes planu. Jeżeli prowadzimy bloga – możemy wtedy przygotowywać nowe artykuły. Jeżeli mamy zaległości w pracy, na której nam bardzo zależy (i która nas rozwijać) – możemy je wtedy nadrabiać, nie rezygnując z czasu spędzanego z rodziną wieczorami. Dwie godziny o poranku każdego dnia mogą okazać się najproduktywniejszym czasem w ciągu całego dnia.
I tak w gruncie rzeczy ma być. Jeżeli po przebudzeniu osiągniemy pierwsze sukcesy – napiszemy artykuł, przygotujemy prezentację, zmontujemy film, napiszemy kilka stron naszej książki – będziemy mieli przez resztę dnia poczucie, że już coś zrobiliśmy (i co istotne, nie będzie to puste poczucie). Pozwoli to bez wyrzutów sumienia skupić się na innych sprawach. Da nam większy komfort psychiczny, a być może zmotywuje do kolejnych sukcesów i bardziej wytężonej pracy.
Dlaczego rano, a nie wieczorem? Powodów jest kilka. Najważniejszy to zmęczenie – rano budzimy się z czystą głową, pobudzamy dodatkowo prysznicem i mamy znacznie mniejsze ryzyko, że ktoś nam przeszkodzi. Rano nie wychodzimy ze znajomymi na drinka (co oczywiście może negatywnie się odbić też na poranku, kiedy tych drinków będzie kilka). Rano dzieje się też zdecydowanie mniej, bo zdecydowana większość ludzi przesiaduje do późnej nocy – pomysł pobudki o 5:00 egzekwują nieliczni.
Cztery chronotypy
Poranne wstawanie nie do końca jednak musi odpowiadać wszystkim. Zdaniem Michaela Breusa, certyfikowanego specjalisty ds. snu (nie wiedziałem, że istnieje w ogóle taka specjalizacja) mamy genetyczne predyspozycje do bycia sową lub rannym ptaszkiem. Wyróżnia on cztery chronotypy ludzi na tym polu: wilki, delfiny, niedźwiedzie i lwy.
- Wilki – nie znoszą porannego wstawania, a ich umysły są szczególnie aktywne wieczorami
- Niedźwiedzie – Potrzebują pełnych 8 godzin snu, a ich zegar biologiczny jest mocno oparty o światło słoneczne
- Lwy – Potrafią wstać wcześnie i tryskać energią, ale już wczesnym wieczorem czują potrzebę położenia się do łóżka
- Delfiny – Śpią lekko, czasami cierpią na bezsenność.
Ok. 10 proc. populacji to delfiny. Ok 15-20 proc. stanowią lwy – tyle samo wilki. Ponad połowa to natomiast niedźwiedzie i tych jest najwięcej. Jeżeli chcecie sprawdzić, do jakiej grupy się zaliczacie, pomóc może Wam quiz na stronie Breusa. Zawarł on tam też porady, jak ułożyć agendę swojego dnia, aby była możliwie najbardziej zgodna z naszym chronotypem. Nie zaszkodzi się nimi sugerować, planując poranne wstawanie (lub siedzenie do późnej nocy).
Kluczowy w tym wszystkim jest oczywiście sen. Ludzie potrzebują 7-8 godzin w łóżku. U mnie jest to na ogół 5-6 godzin, co często odsypiam np. w weekendy. Poranne wstawanie wymaga zmiany nawyków i przede wszystkim kładzenia się dużo wcześniej. Zdrowy sen niesie za sobą mnóstwo korzyści – niedosypianie to natomiast proszenie się o kłopoty.
W momencie, kiedy piszę ten tekst, jest 5:36. Zatem pierwsza pobudka za mną. Czy było warto? O tym napiszę po kilku tygodniach wstawania o piątej rano.